Fakty i mity o nawilżaniu zimą

 

Mądrości babć i cioć czasem są nieocenione - kto nigdy nie korzystał z “babcinego” sposobu na… właściwie, na niemal każdą dziedzinę życia, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ale niekiedy te porady mogą być zupełnie błędne, wychodzić ze złych założeń, albo być oparte na sytuacjach z dawnych czasów. Dziś przyjrzymy się paru mitom i teoriom dotyczącym nawilżania skóry zimą i sprawdzimy, czy wciąż są aktualne.

Nie nakładaj kremu na twarz przed wyjściem z domu!

MIT!

Twarz to część ciała, która często jest odsłonięta - jeśli nie nosimy kominiarki, to zwykle jest wystawiona na działanie wiatru, mrozu i śniegu. A zimowe powietrze zwykle jest bardzo suche. Choć raczej nie będzie ono odpowiedzialne za odparowywanie wody z naskórka - bo pamiętajmy, że nasza skóra paruje nieustannie przez ciepłotę naszego ciała - to bardzo skutecznie “wyciągnie”, “zdmuchnie” tę wilgoć ze skóry.

Jak więc wygląda kwestia kremu? Czy w takim razie należy go nakładać, czy nie? Cóż, to prawidło babcinej pielęgnacji mogło mieć jakieś podstawy, kiedy ogólnodostępne kremy były głównie na bazie wody. Wodne kremy faktycznie mogą pogarszać kondycję cery zimą, szczególnie, jeśli nie mają dodatkowych składników zabezpieczających skórę.

Woda bardzo dobrze przewodzi ciepło - a to znaczy, że ciepło z naszej skóry będzie szybciej “wychładzane” przez mróz i wiatr. Nie tylko może nam być zimniej ogólnie, ale niskie temperatury nie są też zbyt korzystne dla skóry. Dlatego odstawmy na razie kremy opisane jako “na lato”.

A co w zamian? Sięgaj po kremy, które mają w składzie oleje i masła. Powinny mieć nieco bogatszą konsystencję i skład. Zwróćmy uwagę na składniki, które zabezpieczą skórę przed mrozem i wiatrem, ale także przed nadmierną przeznaskórkową utratą wody. My polecamy tu krem Moisture symphony z naszej nowej linii Hydro - ma cały zestaw, o którym właśnie wspomnieliśmy. Luksusowe frakcje masła Shea i oleje uzupełnią barierę hydrolipidową skóry, zmniejszając ucieczkę wody, a ekstrakt z alg z Morza Północnego zabezpieczy skórę przed chłodem. Dodatkowo, krem skutecznie i na długo nawilży skórę. Sprawdzi się doskonale zimą, ale także na wiosnę, latem i jesienią dzięki swojej lekkiej konsystencji.

Nie oblizuj ust na dworze!

PRAWDA!

Powtarzamy to naszym dzieciom, powtarzały nam to nasze mamy, a im - ich mamy. Przedwieczna mądrość, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ale czy jest w niej sens?

W poprzedniej sekcji już trochę zdradziliśmy, że jest. Ślina to prawie wyłącznie woda (ok. 99,5%). A woda, przewodząc ciepło, sprawia, że wargi - które już same w sobie są słabiej zabezpieczone przed utratą wody - schną, pierzchną, a nawet pękają i krwawią. W lecie, kiedy skóra naturalnie lepiej się natłuszcza, usta też na tym korzystają, ale zimą? Zimą nietrudno o problemy.

Jeśli czujesz, że Twoje usta robią się nieprzyjemnie suche, ściągnięte i piekące, zamiast je oblizywać - lepiej sięgnij po odpowiednie masło, balsam lub pomadkę. Tak, jak pisaliśmy w przypadku twarzy, ważne jest, żeby zawierały masła i oleje, które zabezpieczą skórę przed utratą wody. Jeśli do tego mają w składzie mocno nawilżające składniki - tym lepiej!

Lepiej odpuśćmy też błyszczyki, które mają w składzie dużo wody. Choć są lekkie i mogą być piękne, to jednak nie pomogą nam raczej na spierzchnięte usta. 

Nie używaj kremu do rąk przed samym wyjściem!

MIT!

Przestroga podobna do tej związanej z twarzą. Dłonie również są często wystawione na działanie wiatru i mrozu, dlatego należy je chronić kremami bogatszymi w masła i oleje. Ale to nie jedyny powód, dla którego o dłonie warto zadbać dodatkowo!

W ostatnich czasach bardziej niż kiedyś dbamy o czystość dłoni. Częściej je myjemy, ale jest też problem innego rodzaju - są nim środki odkażające, szeroko dostępne w restauracjach, sklepach, urzędach. Zwykle zawierają substancje wiruso-, grzybo- i bakteriobójcze i bardzo dużo alkoholu, który bardzo skutecznie… wysusza skórę.

Skąd ten mit mógł się wziąć? Ponownie, zapewne stąd, że dawniej kremy składały się w dużej mierze z wody. A do tego to ostrzeżenie mogło mieć inne podstawy - jeśli mieliśmy tłusty, ciężki krem, to najpewniej nie chciał się on wchłonąć. Mógł zabrudzić wszystko dookoła trudnymi do usunięcia plamami (a szczególnie ulubione rękawiczki babci z miękkiej skórki!).

Zamiast leciutkich, niewiele dających kremów albo upiornie ciężkich mikstur na bazie wazeliny, sięgnij po coś lekkiego, ale skutecznego. Tu sprawdzi się Soothing melody - odżywczy, nawilżający i regenerujący krem na dłonie. Pomoże, jeśli masz problemy związane z suchością skóry, jej pękaniem, pierzchnięciem Zawiera ekstrakt z alg z Morza Północnego, o którym już pisaliśmy, a także składniki wspomagające odbudowę skóry.

Jeśli zaś chodzi o kwestię odkażania - nie rezygnuj z niego! Ale zamiast polegać na płynach, które mogą zaszkodzić skórze i zniszczyć jej barierę hydrolipidową, wypróbuj Feel the spirit!, pielęgnujący żel odkażający do dłoni. Oprócz skutecznego stężenia alkoholu - aż 70% - zawiera też składniki, które zadbają o nawilżenie i zabezpieczenie skóry.

Po powrocie z mrozu weź gorący prysznic.

MIT, chyba, że masz odpowiednie kosmetyki!

To może nie każdy słyszał często, ale sami często o tym myślimy - żeby po powrocie ze spaceru czy zakupów wskoczyć pod jak najcieplejszy prysznic albo do wanny pełnej gorącej wody. Przecież to przyjemność równa tylko chłodnemu prysznicowi w środku lata, prawda?

Faktem jest, że nasza skóra nie lubi mrozu. Zimno obkurcza naczynia krwionośne, przez co górne warstwy skóry mogą być słabiej odżywione i dotlenione. W takim razie polanie się ciepłą wodą może tylko poprawić krążenie!

Nie do końca! Posłużymy się prostym przykładem. Jeśli mamy patelnię, na której coś usmażyliśmy, to czy umyjemy ją zimną wodą, czy ciepłą? Oczywiście, ciepłą, bo tłuszcz lepiej schodzi. Tymczasem warstwa hydrolipidowa naszej skóry również składa się w sporej części z tłuszczy. Gorący prysznic czy kąpiel zmywają ją więc równie dobrze, jak gorąca woda myje patelnię czy garnek.

Postawmy wtedy jednak na letnie, względnie lekko ciepłe prysznice po powrocie z mrozu. Nie tylko zmniejszymy ryzyko uszkodzenia bariery hydrolipidowej, ale też wystąpienia zaczerwienień i “pajączków”, które mogą być powodowane przez pękanie naczynek krwionośnych. Przy gwałtownych zmianach temperatury rozszerzają się i kurczą gwałtownie, dlatego mogą pękać.

Jeśli jednak chcemy, tak bardzo, bardzo chcemy wziąć gorący prysznic - warto zaopatrzyć się w kosmetyki, które pomogą zniwelować negatywne skutki takiej przyjemności. Żel pod prysznic Shower sonata z nowej linii Hydro jest łagodny, nie narusza dodatkowo warstwy hydrolipidowej skóry. Zawiera sok z aloesu i wyciąg z nasion bawełny, które ochronią skórę i nawilżą ją.

Po kąpieli warto też sięgnąć po masło do ciała - już po samej nazwie możemy poznać, że pomoże uzupełnić barierę hydrolipidową skóry. Everyday rhythm, nowe masło do ciała z linii Hydro, zawiera luksusowe emolienty z masła Shea, inulinę, lecytynę i nawilżający kompleks cukrów. Pomoże uelastycznić i zmiękczyć skórę, aby pozbyć się nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia po prysznicu!

Nawilżanie zimą powoduje więcej szkód, niż korzyści.

MIT! Mit, który obalamy naszą nową, intensywnie nawilżającą linią Hydro. Sprawdź ją w naszym sklepie i przekonaj się, jaką moc mają algi z Morza Północnego!

Na koniec nasz ulubiony frazes. Często zdarza się słyszeć, że:

  • Zimą nie jest gorąco, więc woda nie paruje
  • Zimą nie pocimy się, więc nie tracimy wody
  • Na zimowe problemy skórne i tak nic nie poradzimy, trzeba przeczekać
  • Od tych wszystkich kremów skóra się przyzwyczai i sama sobie nie da rady

No to przyjrzyjmy się im szybko po kolei.

Tak, z zimie nie jest gorąco, ale woda paruje ze skóry przez ciepłotę ciała, nie tylko otoczenia. Poza tym, suche ogrzewane powietrze w domach i biurach sprzyja utracie wody.

Zimą pocimy się, tylko mniej. Ale nie ma to wpływu na zmniejszenie utraty wody! Przeciwnie, mniejsze wydzielanie sebum może je przyspieszać.

Zimowym problemom skórnym można łatwo zaradzić - trzeba tylko działać prewencyjnie, ochronnie i nawilżać skórę tak, jak tego potrzebuje.

Jeśli używamy dobrych kremów, nie powinniśmy się bać “przyzwyczajenia” skóry. W Alkmie wiemy, że nie chodzi o wyręczanie skóry, ale o wsparcie jej naturalnych procesów tam, gdzie to możliwe, i o ochronę jej tam, gdzie tego potrzebuje.

 
Opublikowano w: Kosmetolog radzi