SPF - co to jest i jakie wyróżniamy stopnie ochrony?

 

Przechadzając się po drogeriach i aptekach, tak mniej więcej od majówki, wszędzie widzimy reklamy i stoiska z produktami do ochrony przeciwsłonecznej. I nic dziwnego, bo nadciąga lato - czas, w którym spora część z nas spędza o wiele więcej czasu na słońcu! Jak zatem czytać te połączenia liter i cyfr, którymi zarzucają nas producenci, aby je zrozumieć i wybierać świadomie?

SPF - co to jest?

Zacznijmy od początku, czyli od tego, czym właściwie jest ten “SPF”. Ten skrót jest stosowany międzynarodowo, a więc w znakomitej większości krajów, do których pojedziemy, możemy się na niego natknąć. Jego rozwinięcie to “sun protection factor” - czynnik ochrony słonecznej.

Co robi SPF, w takim razie? Logicznie patrząc, chroni nas przed promieniowaniem UV, ale to nie do końca prawda. Rolą SPF jest ochrona przed promieniami UVB, które powodują oparzenia słoneczne, ale i opaleniznę. Jak czytać te mistyczne numerki, które każdy zna?

U każdego z nas różni się czas, po jakim skóra zaczyna się czerwienić po ekspozycji na słońce. Niektórzy są w stanie wystawić się na 30 minut, inni tylko na kilka. Czemu to takie ważne? Ponieważ wartość liczbowa przy skrócie SPF mówi nam, ile razy dłużej będziemy mogli (potencjalnie!) przebywać na słońcu, nim po 24h pojawi się rumień. Na przykład:

  • Wiemy, że po 15 minutach na pełnym słońcu będziemy cierpieć kolejnego dnia. Jeśli zastosujemy krem z filtrem SPF 20, możemy przemnożyć 15 minut razy 20, co daje nam 300 minut (5 godzin)
  • Do powstania rumienia wystarczy nam 5 minut, sięgamy po krem SPF 50. 5 minut razy 50 daje nam 250 minut, czyli nieco ponad cztery godziny.

Zwróciliście uwagę na słowo “potencjalnie”, którego użyliśmy wyżej? To celowe - bowiem wartości kremów SPF są liczone w warunkach laboratoryjnych, w ściśle kontrolowanych sytuacjach i przy nałożeniu całkiem hojnej warstwy kremu: standardowo jest to 2 mililitry na centymetr kwadratowy skóry. Jeśli założymy, że skóra człowieka ma 2 metry kwadratowe, ale smarujemy 1,5 metra kwadratowego (odejmujemy skalp, podeszwy stóp i dłoni, miejsca osłonięte strojem kąpielowym), to daje nam aż… 15,000 centymetrów kwadratowych. Czyli żeby osiągnąć ochronę, jaka wychodzi nam z obliczeń, musielibyśmy użyć 30,000 mg kremu. To 30 mililitrów, a więc relatywnie sporo.

Co więc zrobić z tym fantem? Najprościej wykonać działanie, które opisaliśmy powyżej, a następnie podzielić wynik na dwa. To wciąż nie jest dokładna nauka, ale lepiej pomylić się w stronę bezpieczeństwa, niż ryzykować, że przeszacujemy.

Krem, balsam, olejek… a może coś innego?

W kwestii tego, jaki rodzaj produktu będzie najlepszy, ciężko postawić jednoznaczną tezę. Wiele zależy od naszych preferencji - być może dla części z nas krem jest za ciężki i zbyt lepki, a może inni nie lubią konsystencji olejku, który może zostawić śliską warstwę na skórze.

Wybierając produkt z filtrem SPF dobrze jest skupić się na jego poziomie ochrony - a w drugiej kolejności na konsystencji.

Jeśli jednak to właśnie konsystencja dostępnych produktów jest dla Ciebie głównym powodem, dla którego sceptycznie podchodzisz do używania ochrony SPF na co dzień, to mamy znakomitą informację! W naszej ofercie znajdziesz Sun Drops - wyjątkowe połączenie odżywczego serum z wysoką ochroną UVA, UVB, HEV i IR.

To prawdziwa rewolucja w codziennej ochronie SPF - wygodna w użyciu konsystencja serum sprawia, że jest ono idealne do codziennego stosowania na twarz, zwłaszcza, że błyskawicznie się wchłania i pozostawia satynowe wykończenie, więc bez problemu można nałożyć na nie makijaż! W przeciwieństwie do tego, co zwykle kojarzymy z kremami z filtrem, Sun Drop nie bielą skóry i nie pozostawiają na niej lepkiej warstwy.

Sun Drops są idealne do codziennego stosowania przez cały rok - wersję SPF 30 możesz stosować od jesieni do wiosny, oraz przy krótszych wyjściach na słońce, a SPF 50 sprawdzi się świetnie w lecie i w czasie, kiedy planujesz dłuższą ekspozycję słoneczną (nawet zimą!).

Ale to nie wszystko, bo SUN DROPS to nawet więcej, niż codzienna i wielowymiarowa ochrona SPF do twarzy. Tworząc je, chcieliśmy połączyć dwa etapy pielęgnacji w jeden, dlatego SUN DROPS to także rewelacyjne serum do twarzy. Zawierają m.in.: Nectaria Lithops™ - wyciąg z sukulentów zwanych żywymi kamieniami, który odżywia skórę i zwiększa jej możliwości produkcji witaminy D3; Colombian Nut Oil - niezwykle bogaty w składniki odżywcze olej z rajskich orzechów, pochodzących ze zrównoważonych i ekologicznych upraw; a także intensywnie nawilżające połączenie kwasu hialuronowego z glukozą i pochodnymi ksylitolu, które pomagają skórze zachować równowagę płynów nawet w głębokich warstwach.

Jak nakładać SPF?

To pytanie tak naprawdę zawiera w sobie dwa inne:

  • Jak dużo produktu z SPF nakładać, oraz
  • Jak często go nakładać.

Zajmijmy się nimi po kolei.

Ile SPF na twarz i ciało?

Większość z nas zna chyba słynną zasadę “dwóch palców” w przypadku nakładania kremu SPF na twarz. Oczywiście, nie jest to ścisła metoda - każdy ma palce innej długości, każdy krem inaczej się dozuje, ma inną gęstość, czasem ściśniemy tubę mocniej, czasem słabiej. Ale na początek jest to dobry start.

Nakładamy krem na całej długości palca wskazującego i środkowego, w miarę jednolitą linią. Nie musi ona być bardzo szeroka, ale powinniśmy “kłaść” krem na palec. Następnie taką porcję nakładamy na twarz i dokładnie wcieramy.

A co, jeśli okaże się, że taka ilość to dla nas za dużo? Nadmiar kremu na twarzy może powodować błyszczenie, w przypadku filtrów mineralnych może także wyraźnie bielić twarz. Jeśli zatem okaże się, że na dwa palce przypadło więcej kremu, nic straconego - możemy wetrzeć go w miejsca, o których często zapominamy, na przykład:

  • pod brodą,
  • w linię włosów
  • w uszy

Nadmiaru kremu nie ma co wycierać w chusteczkę - nawet wtarcie go w dłonie pomoże uchronić je nieco przed fotostarzeniem, choć same dłonie raczej rzadko ulegają oparzeniom.

W kwestii ciała sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Waga kremu, który nakładamy na dwa palce, zwykle mieści się w przedziale 1-1,5 mililitra. To oznacza, że, aby zachować podobny poziom ochrony, musielibyśmy powtórzyć odmierzanie kremu jeszcze co najmniej kilkanaście razy.

Aby odpowiednio zaaplikować krem SPF na ciało, po prostu używajmy go… dość. Tak, aby wrażenie na skórze ciała było podobne do tego na twarzy. Najlepiej jest też aplikować krem na mniejsze partie ciała, czyli osobno ręce, osobno nogi (nawet pojedynczo), tułów, ramiona i tak dalej. Wyciśnięcie wielkiej porcji kremu, którym będziemy się próbowali posmarować na jeden raz, zwykle skończy się bałaganem.

Zwracajmy szczególną uwagę na najwrażliwsze i często przypadkiem pomijane części ciała. Do miejsc, na które polecamy nałożyć ekstra krem, są:

  • ramiona,
  • uszy,
  • grzbiet nosa,
  • linia włosów,
  • zgięcia kolan,
  • wierzchy stóp,
  • boki tułowia,
  • kark,
  • usta,
  • skóra głowy - to szczególnie ważne u osób z rzadkimi włosami, łysiejących i u małych dzieci!

Jak często stosować SPF?

Większość producentów jest w miarę zgodna - krem należy aplikować co mniej więcej 1,5-2 godziny. Zapytacie, dlaczego, skoro według naszych wyliczeń powinien działać przez kilka godzin?

Pamiętajmy, że działanie “minuty do oparzenia x wartość SPF” działa, ale w warunkach laboratoryjnych. Tymczasem w “realnej” sytuacji mamy często do czynienia z ekstra czynnikami - przede wszystkim ze zmywaniem i ścieraniem się kremu. Ubrania, poruszanie się, pot, woda mogą sprawiać, że krem nie będzie chronił skóry tak, jak powinien.

To właśnie główny powód, dla którego zaleca się częste reaplikacje kremu z filtrem - bo lepiej być nadmiernie ostrożnym, niż ryzykować oparzenia! Musimy też pamiętać, że filtr powinniśmy nałożyć ponownie po każdym wyjściu z wody, wytarciu skóry i w sytuacji, kiedy mocniej się spocimy! 

Liczba SPF - co to znaczy?

Kolejnym ważnym punktem, który musimy omówić, są liczby znajdujące się przy skrócie SPF. W końcu kto nie stał kiedyś przed regałem zastawionym kosmetykami przeciwsłonecznymi, zastanawiając się, który wybrać? Generalnie wartości te możemy podzielić na cztery kategorie:

  • Ochrona na niskim poziomie, czyli kosmetyki o SPF 6 lub 10. Nie polecamy stosowania ich jako kremów przeciwko oparzeniom słonecznym - zakładając z naszego działania, że oparzenia pojawiają się u nas po 10 minutach (bo mamy bardzo jasną, wrażliwą skórę), nawet SPF 10 w warunkach laboratoryjnych dałby nam 100 minut nieco ponad półtorej godziny, ochrony, czyli mniej niż tradycyjne 2 godziny między aplikacjami.Co ważne, kremy do opalania muszą mieć SPF o wartości minimum 6. Kosmetyki, których wartości są niższe, to zwykle podkłady, kremy czy sera, których funkcją nie jest ochrona przeciwsłoneczna. SPF 2 lub 3 to niespecjalna korzyść, więc raczej nie spotkamy się z nimi na opakowaniach.
  • Ochrona na średnim poziomie - SPF 15-25. Zwykle te wartości “przeskakują” co 5. To już przyzwoity poziom, wystarczający w pochmurne dni, ewentualnie na późną jesień albo zimę, jeśli nie planujemy długiego przebywania na słońcu. Kosmetyki z SPF na średnim poziomie mogą też być częścią codziennej pielęgnacji w tym okresie - tak jak nasz krem CC+ Your nude, którego wartość SPF to 13. Latem jednak i tak należy uzupełniać działanie takich kosmetyków kremami, kropelkami czy balsamami z filtrem!
  • Ochrona na wysokim poziomie - SPF 30-50. To już bardzo przyzwoita ochrona - przy zachowaniu zasad, o których wciąż przypominamy, SPF w zakresie 30-50 może spokojnie wystarczyć na co dzień dla większości typów skóry od skóry jasnobrązowej do bladej. Jeśli planujemy pieszą wycieczkę przez las czy park, albo w terenie zabudowanym, SPF 30 może okazać się wystarczający, jednak na plażę czy basen sugerujemy raczej skłonienie się ku wyższym wartościom. 
  • Ochrona na bardzo wysokim poziomie - SPF 50+.Często zaskakujący nas plus oznacza, że krem ma składniki lub filtry, które pozwalają mu wykroczyć ponad limit SPF 50. Sporo takich produktów znajdziemy w aptekach, choć trafiają się również na sklepowych półkach. To bardzo przyzwoita ochrona, ale warto pamiętać o jednym…

Czy SPF 50 jest dwa razy lepszy od SPF 25?

Poniekąd - TAK. Ale nie w taki sposób, jak nam się wydaje. Podświadomie zakładamy, że SPF 10 blokuje 10% promieniowania UV (czyli: UVB), SPF 20 - 20%, a SPF 50 - 50%. To jednak absolutnie nie jest prawda!

We wrześniu 2006 roku Komisja Europejska wprowadziła przepisy, które dzielą ochronę przeciwsłoneczną w produktach kosmetycznych według wypisanych przez nas powyżej kategorii (pominęliśmy “bardzo niską ochronę” poniżej SPF 6). Tym samym zakazane zostało oznakowanie produktów jako “SPF 75” i “SPF 100” (a nawet wyżej), kiedyś bardzo popularne - między innymi przez to, że wiedzeni instynktem sięgaliśmy po SPF 100 z nadzieją, że ochroni nas przed 100% promieniowania UV. To jednak tak nie działa. Przyjrzyjmy się liczbom - jak chronią nas różne poziomy SPF? Ile szkodliwego promieniowania faktycznie, procentowo, zatrzymują?

  • SPF 15 - 93,3%
  • SPF 30 - 96,7%
  • SPF 50 - 98%

Innymi słowy, SPF 15 przepuszcza niecałe 7% UVB, “dwukrotnie lepszy” SPF 30 - nieco ponad 3%, a SPF 50 - około 2%. Różnice między nimi są niewielkie, ale ponownie, jeśli spojrzymy na to od drugiej strony - SPF 30 jednak pozwala na to, by aż o połowę więcej UVB dotarło do skóry niż SPF 50.

Skomplikowane? Trochę tak. Choć może nam się wydawać, że różnice są minimalne i właściwie bez znaczenia, to pamiętajmy, że nakładając SPF 50 wciąż możemy się oparzyć - zatem przy SPF 30 oparzymy się bardziej lub szybciej.

A co z tymi plusami? I dlaczego możemy kupić w aptekach produkty jasno oznaczone jako SPF 100? Cóż, plus po liczbie 50 oznacza, że produkt zapewnia wyższą ochronę, niż SPF 50, ale, aby nie mylić ludzi i nie sugerować “pełnej ochrony przeciwsłonecznej” albo “blokady UV” (tego typu sformułowania też są zakazane prawnie - bo nie ma czegoś takiego!) stosuje się właśnie ten plusik.

Co to kosmetyków SPF 100, zwykle są to produkty z przeznaczeniem medycznym (są oznaczane jako wyrób medyczny, nie kosmetyk), które - ściśle formalnie - nadal powinny być oznaczone jako “50+”. Zalecane są dla osób, które wyjątkowo źle reagują na słońce (np. błyskawicznymi oparzeniami, reakcjami alergicznymi, przebarwieniami), które są po zabiegach kosmetycznych, kosmetologicznych i dermatologicznych, które przyjmują leki działające fototoksycznie (wśród nich są popularne antybiotyki, antykoncepcja, leki na krążenie, przeciwalergiczne, przeciwcukrzycowe, a nawet powszechne leki przeciwbólowe jak ibuprofen, ketoprofen i diklofenak). SPF 100 będzie też dobrym wyborem dla osób, które są w grupie podwyższonego ryzyka nowotworów skóry.

Warto podkreślić, że szybki przegląd największych sieci drogerii-aptek w internecie zwraca tylko jeden kosmetyk oznaczony jako “SPF 100+”. Nie ma co zatem szukać ich na półkach drogeryjnych.

Mam podkład z SPF, czy muszę stosować coś jeszcze?

To częste pytanie, bo i coraz częściej pojawiają się na rynku podkłady, pudry i kremy BB/CC obiecujące całkiem wysoki poziom ochrony jak na kosmetyki kolorowe - nawet SPF 30 lub 50. To jednak… zmyłka. Pamiętacie regułę “dwóch palców”? Ciężko byłoby znaleźć osobę, która nakłada takie ilości podkładu każdego dnia - chyba, że pracuje w teatrze. Dlatego już po tym możemy poznać, że podkład SPF 50 nie zapewni nam takiej samej ochrony, jak właściwa porcja kosmetyku z filtrem.

Niektórzy twierdzą też, że ochronę przeciwsłoneczną można zwiększyć przez zastosowanie pudru. Choć niewątpliwie jest w tym sens, to jednak badania wskazują, że ilość sypkich kosmetyków, jakie używamy, jest zwyczajnie niewystarczająca - żeby osiągnąć poziom ochrony, jaki dają kosmetyki ściśle ochronne, należałoby używać kilkukrotnie więcej pudru, niż normalnie. To ilość, której nie da się realnie nałożyć na twarz, chyba, że naszym celem jest efekt “córki młynarza”.

I to byłoby na tyle - mamy nadzieję, że nasz wyczerpujący poradnik o tym, czym jest tajemniczy SPF, odpowiedział na najważniejsze pytania!

 
Opublikowano w: Kosmetolog radzi